Strzemiński 1932 r.

Władysław Strzemiński

Władysław Strzemiński był polskim malarzem, teoretykiem sztuki oraz nauczycielem. Zasłynął jako przedstawiciel awangardy w sztuce, a zatem prądu odrzucającego dotychczasowe style artystyczne oraz naśladowanie rzeczywistości, zaś w konsekwencji szukającego nowych form wyrazu. Zyskał też sławę jako twórca nurtu, zwanego unizmem.

wladyslaw_strzeminski.jpg [640x840]

Młodość, służba wojskowa i atak umarłych

Urodził się 21 listopada 1893 r. w Mińsku, na terenie zaboru rosyjskiego. Jego ojciec Maksymilian Strzemiński, będący oficerem w armii Imperium Rosyjskiego upatrywał w nim przyszłego wojskowego. Z tego powodu młody chłopak uczył się Moskiewskim Korpusie Kadetów Imperatora Aleksandra II, gdzie zdał maturę. Następnie w latach 1911-1914 odbył oraz ukończył studia w Wojskowej Szkole Inżynieryjnej w Petersburgu.

Po rozpoczęciu Pierwszej Wojny Światowej, Strzemiński jako oficer saperów, został skierowany do Twierdzy Osowiec, obecnie znajdującej się w województwie podlaskim. Obiekt ten był zespołem kilku fortów. Miał on zabezpieczać zachodnią granicę Imperium Rosyjskiego przed ewentualnym atakiem niemieckim z Prus Wschodnich i pozwalać na prowadzenie długotrwałej wojny obronnej, ale też na umożliwienie kontrataku. Odpowiadała za utrzymanie ważnych strategicznie terenów między rzekami Niemen, Bug i Wisła, a także linii kolejowej Białystok-Królewiec. Sam Władysław opisał trudy służby w twierdzy, w której panował dojmujący głód, a wśród żołnierzy rozprzestrzeniała się wszawica.

Najważniejszym wydarzeniem w jej historii był tzw. Atak Umarłych, w którym Strzemiński również wziął czynny udział. Od 30 stycznia do 6 sierpnia 1915 roku twierdza była bezskutecznie oblegana przez oddziały niemieckie. Wojsko to przez kilka miesięcy nie było w stanie zdobyć umocnień ani ostrzałem artyleryjskim, ani poprzez szturm. Niemcy postanowili więc użyć przeciwko garnizonowi gazowego związku bromu i chloru. Nad twierdzę nadciągnęła trująca chmura o wysokości kilkunastu metrów i szerokości 8 kilometrów. Oddziały broniące się w środku nie posiadały masek przeciwgazowych. Spodziewano się zatem, że gaz szybko doprowadzi do śmierci obrońców, a pewność była tak duża, że zdążono zaangażować kilka kompanii do pochówku zmarłych. Po dodatkowym bombardowaniu armia licząca kilka tysięcy ludzi przeprowadziła szturm. Wówczas jednak pozostała przy życiu setka obrońców Osowca odpowiedziała desperackim kontratakiem. Widok otrutych Rosjan, z twarzami obwiązanymi szmatami, kaszlących krwią i dosłownie wypluwających kawałki płuc, wzbudził w Niemcach tak wielkie przerażenie, że ci porzucili swoje stanowiska, rzucając się do panicznej ucieczki. Byli przekonani, że atakują ich żywe trupy. Również Strzemiński był jedną z ofiar działania gazu bojowego. Jego udział w obronie twierdzy był bardzo znaczący, gdyż po śmierci dowódcy, to właśnie jemu powierzono zadanie doprowadzenia ataku umarłych do końca. Strzemiński uczynił to mimo silnego zatrucia, zdobywając też kilka pozycji wroga. Twierdza została obroniona.

osovets1915thetruthaboutthedeadmenattack.jpg[small]

Na skutek działań wojennych, Strzemiński został poważnie okaleczony. Musiał poddać się amputacji połowy lewego przedramienia i większej części prawego uda. Kontuzjowane było też jego lewe oko, lecz Władysław nie stracił w nim wrażliwości na światło. Istnieją dwie wersje wydarzeń, mówiące o tym, w jaki sposób doszło do tych obrażeń. Najpopularniejsza z nich podaje, że stało się to w 1916 roku na skutek wybuchu odbezpieczonego granatu, który został przypadkowo wrzucony do okopu przez jego własnego żołnierza. Nowsze badania naukowe sugerują jednak, iż przyczyną kalectwa były opóźnione następstwa zatrucia gazem w trakcie ataku umarłych, podczas którego miał on też zostać postrzelony w prawe ramię. Uszkodzenie płuc, spowodowane przez trujący chlor, do końca życia miało powodować u malarza duszności. Za swoją służbę, został odznaczony siedmioma orderami, w tym Orderem Świętego Jerzego, ówcześnie jednym z najwyższych rosyjskich wyróżnień wojskowych. Również w tamtym okresie, w czasie długiej hospitalizacji poznał swoją przyszłą żonę, Katarzynę Kobro, wtedy pielęgniarkę-wolontariuszkę, w przyszłości awangardową rzeźbiarkę.

Po wojnie Strzemiński trafił do Moskwy, gdzie zaangażował się tworzenie oraz organizację życia artystycznego na potrzeby bolszewickiego oddziału sztuk pięknych. Nawiązywał przy tym kontakty z czołowymi przedstawicielami awangardy. Od 1918 roku studiował przez krótki czas sztukę, wznawiając na uczelni swoją znajomość z Katarzyną Kobro, z którą dwa lata później wziął ślub cywilny i zamieszkał w Smoleńsku. Wspólnie z nią prowadził pracownię, próbował otworzyć szkołę artystyczną i utrzymywał kontakty z innymi twórcami.

kobrostrzeminski.jpg[small]

W 1922 roku wraz z małżonką postanowił nielegalnie opuścić radziecką Rosję, ze względu na drastyczne zmiany, jakie zaszły tam w postrzeganiu artystów i potępienie rozwoju sztuki abstrakcyjnej. Wszelka działalność kulturowa została podporządkowana propagandzie bolszewickiej i poddana kontroli. Strzemiński i Kobro byli zmuszeni, by pod osłoną nocy pokonywać mokradła i gęstwiny. Ze względu na kalectwo Władysława, cały ich dobytek musiała nieść Katarzyna, która dodatkowo zapłaciła biżuterią za przejście przez granicę. Para została ponadto zatrzymana przez polski patrol pod zarzutem szpiegostwa dla sowietów. Po kilkutygodniowym areszcie zostali oczyszczeni z zarzutów.

W latach 1922-1927 Strzemiński często zmieniał miejsce zamieszkania. Mieszkał między innymi w Wilnie, Szczekocinach, czy pobliskich Brzezinach. W miejscowościach tych zatrudniał się zwykle jako nauczyciel rysunku w tamtejszych szkołach. Angażował się też w liczne inicjatywy kulturowe, był członkiem wielu stowarzyszeń artystycznych oraz współorganizatorem wystaw, a także współpracował z czasopismami awangardowymi. W 1924 roku małżonkowie zawarli ślub kościelny, aby ułatwić mającej niemiecko-rosyjskie pochodzenie Katarzynie Kobro uzyskanie polskiego obywatelstwa.

 

Pobyt w Koluszkach – Jak Strzemiński został patronem biblioteki?

W 1927 roku Władysław Strzemiński przeniósł się do Koluszek. Powodem przeprowadzki była wolna posada nauczyciela rysunku i robót ręcznych w Żeńskiej Szkole Przemysłowo – Handlowej oraz Gimnazjum Polskiej Macierzy Szkolnej, którą ten objął. Również położenie naszego miasta na linii Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej sprawiło, że miejscowość mogła się jawić malarzowi jako miejsce dogodnych połączeń z całym krajem. Zamieszkał on najpierw na krótko w Żakowicach, lecz szybko przeniósł się na poddasze domu przy ulicy Słowackiego 1/3, obecnie w pobliżu koluszkowskiego wiaduktu.

bez_tytulu.png [1500x1049]

Żeńska Szkoła Przemysłowo-Handlowa poszukiwała wówczas nowych, nowatorskich sposobów nauczania, toteż młody awangardowy artysta doskonale wpasowywał się w oczekiwania rady pedagogicznej. Strzemiński bardzo zaangażował się w reformę mocno już przestarzałego programu edukacji artystycznej, wprowadzając w ramach eksperymentu swój autorski system nauczania. Według współczesnych mu opinii nowy program przewyższał poziom słynnej weimarskiej uczelni artystyczno-rzemieślniczej Bauhaus. Nowe metody nie zdobyły jednak uznania wśród części uczennic, doprowadzając do ich rezygnacji i opuszczenia placówki. Jednak z pozostałymi Władysław zdołał przygotować wystawę prac swoich podopiecznych w Łodzi. Męczącym problemem była dla Strzemińskiego kwestia zalegających pensji, których Szkoła Przemysłowo-Handlowa nie wypłacała kadrze pedagogicznej. Strzemiński wraz z innymi nauczycielami brał więc udział w całotygodniowych strajkach, mocno pomstując przy tym na niekompetencję zarządu szkoły, złożonego w dużej mierze z kolejarzy. Również reforma edukacji nie szła po myśli Strzemińskiego. Czynniki te miały decydujący wpływ na decyzję o opuszczeniu Koluszek w 1931 roku.

Malarz zajmował się też w Koluszkach działalnością awangardową. To tutaj opracował i opublikował swoje założenia na temat nurtu Unizmu. Należał do artystycznej grupy Praesens, która wystawiała swoje prace w słynnej Zachęcie – Narodowej Galerii Sztuki w Warszawie. Na skutek różnicy poglądów dotyczących zadań sztuki, Strzemiński opuścił stowarzyszenie i 1929 roku wraz z małżonką założył grupę a.r., co oznaczało „awangardę rzeczywistą”. Grupa zajmowała się propagowaniem pionierskich form malarstwa, architektury, rzeźby oraz poezji. Utrzymywała też ona kontakty z artystami w całej Europie. Podczas pobytu w Koluszkach, Strzemiński stworzył na potrzeby grupy nowoczesny alfabet, który pragnął rozpowszechnić i zastąpić nim dotychczas używane litery. Znaki opracowane przez malarza cieszą się szczególną sympatią w Łodzi, gdzie użyto ich nawet do zaprojektowania logo miasta.

alfabet.png [374x179]

Mieszkając w Koluszkach, Władysław Strzemiński przyczynił się do powstania Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Łodzi. Gromadził w swoim domu na ulicy Słowackiego dzieła ofiarowane przez nowoczesnych artystów z całego kontynentu. Wraz z grupą a.r. użył ich, by stworzyć Międzynarodową Kolekcję Sztuki Nowoczesnej w Łodzi. Była to, po Hanowerze, druga taka wystawa w Europie. Została otwarta w lutym 1931 roku.

Największą pamiątką, jaką malarz pozostawił po sobie w naszym mieście, jest Pomnik Orła Białego, stojący obecnie niedaleko dworca kolejowego na ulicy 3 Maja. Strzemiński zaangażował do pracy nad rzeźbą swoich trzech niezwykle uzdolnionych plastycznie uczniów: Edmunda Moszczeńskiego, Stefana Klimkiewicza oraz Stanisława Urbaniaka. Pierwszy projekt 40-centymetrowej figury nie został przyjęty entuzjastycznie, a model uznano za zbyt nowoczesny. Wówczas Władysław i jego podopieczni stworzyli kolejną, tym razem 2-metrową figurę z gipsu, obitą cynkową blachą. Charakterystyczny cokół pomnika był najprawdopodobniej inspirowany twórczością żony Władysława, Katarzyny Kobro, która najwyraźniej współpracowała przy tworzeniu rzeźby. Nowy monument, nazwany początkowo „Pomnikiem ku czci odzyskania niepodległości Polski” spotkał się tym razem z uznaniem koluszkowskiej społeczności. Został on, na skutek problemów finansowych, oficjalnie odsłonięty dopiero w 1934 roku, już po wyjeździe Strzemińskiego z Koluszek. Niestety oryginał nie przetrwał długo, gdyż już w 1939 roku został zniszczony przez wkraczające do miasta wojska niemieckie jako symbol niepodległej Polski. Dzisiaj możemy obserwować jedynie replikę pomnika, jednak wciąż pozostaje ona dla mieszkańców ważnym symbolem polskości, jedną z wizytówek miasta oraz stałym świadectwem obecności Strzemińskiego w Koluszkach.

bez_tytulu3.png [500x666]

Innym śladem pobytu malarza w naszym mieście są obrazy zatytułowane „Pejzażami z Koluszek”, które artysta namalował najprawdopodobniej na balkonie domu na ulicy Słowackiego ok. 1928 roku. Obecnie znajdują się one w zbiorach Muzeum Sztuki w Łodzi.

Władysław Strzemiński opuścił Koluszki we wrześniu 1931 roku i przeniósł się do robotniczej Łodzi, gdzie osiadł już na stałe. Jego działalność artystyczna, wkład w rozwój edukacji w nowych placówkach szkolnych, opracowanie nowatorskiego programu nauczania artystycznego oraz zaprojektowanie Pomnika Orła Białego, zostały docenione przez mieszkańców miasta. W uznaniu tych zasług w 1998 roku nadano jego imię Bibliotece Miejskiej w Koluszkach, podczas obchodów jubileuszu 50 lat biblioteki. W 2018 roku przed placówką odsłonięto zaś Ławeczkę Strzemińskiego, której kształt inspirowany jest rzeźbą „Kompozycja Przestrzenna (1)” autorstwa Katarzyny Kobro. Ławeczka wita dziś użytkowników biblioteki i zachęca do odpoczynku i szukania inspiracji u boku wybitnego polskiego awangardzisty.

uid_f7997636afc7b79eec79445b2681d76f1539003345058_width_900_play_0_pos_0_gs_0_height_506.jpg [900x506]

 

Przenosiny do Łodzi i burzliwa historia pewnej nagrody

Po przeprowadzce do Łodzi, Władysław Strzemiński ponownie objął posadę nauczyciela w żeńskiej Państwowej Szkole-Przemysłowo-Handlowej, a także został kierownikiem Publicznej Szkoły Dokształcania Zawodowego nr 10, z której uczynił jedną z najlepszych tego typu szkół w kraju. W placówkach tych zastosował program nauczania, wzorowany na tym, który opracował w Koluszkach.  Starał się też włączać swoich uczniów w rozwój życia artystycznego w mieście i wraz z nimi przygotowywał wystawy.

Samemu tworzył w tym czasie liczne obrazy, od bardziej skomplikowanych i pracochłonnych prac, jakim była seria „Kompozycji Unistycznych” aż po niewielkie, jednodniowe obrazy, które sam malarz zwykł nazywać wypoczynkowymi. Pierwsze z nich ciekawią oryginalną formą, polegającą na tworzeniu na całej jednobarwnej powierzchni dzieła niewielkich, wypukłych wzorów. W skład drugich wchodziły zaś serie abstrakcyjnych „Pejzaży morskich” oraz „Pejzaży łódzkich”.

mthumb_24428.jpg [381x465]

W 1932 roku Strzemiński został laureatem Nagrody Artystycznej Miasta Łodzi. Otrzymał on ją za całokształt swojej działalności artystycznej. Wyróżnienie to już w tamtym czasie wiązało się z wielkim prestiżem. Było ono bowiem przyznawane najwybitniejszym mieszkańcom miasta. Zdobywcami nagrody byli m.in. Julian Tuwim i Zofia Nałkowska. Jej wręczenie Strzemińskiemu wywołało jednak wielką kontrowersję. Wielu przedstawicieli komitetu podkreślało, że zamieszkiwał on Łódź dopiero od roku, a burzliwe obrady trwały ponad cztery godziny. W trakcie odbioru nagrody, Strzemiński został wygwizdany i zagłuszony przez przedstawicieli sztuki narodowej. Jeden z nich, Władysław Dobrowolski wywiesił nawet na ścianach plakaty, nawołujące „Precz z bolszewizmem w sztuce!”. Głosił on, że splendor powinien przypaść artyście, którego patriotyczne dzieła pomagają w budowie nowej Polski oraz świadomości narodowej wśród jej obywateli. Dobrowolskiego usunięto z sali, a Strzemiński mógł w końcu przemówić, zapowiadając walkę o reprezentowany przez siebie, nowy typ sztuki. Nagroda pieniężna, przyznana razem z wyróżnieniem, pozwoliła malarzowi na poprawę bytu. Razem żoną pojechał nawet na Hel oraz do Wisły, gdzie poznał słynnego Witkacego. Stosunki między nimi nie ułożyły się jednak dobrze.

W 1936 roku na świat przyszła jego jedyna córka Jakobina Ingeborga, znana dziś jako Nika Strzemińska.

 

Druga Wojna Światowa – koszmar na jawie

Wrzesień 1939 roku, początek okresu, który przez wielu uważany jest za najgorszy w historii ludzkości, był dla rodziny Strzemińskiego nastaniem czasów mrozu, głodu i wyrzeczeń. Już na początku wojny opuścili Łódź, uciekając przed jej grozą do Wilejki, dziś miasta na terenie Białorusi. Wówczas Władysław i Katarzyna sądzili, że międzynarodowa waśń nie potrwa długo. Ani oni, ani nikt inny nie przewidywał wtedy prawdziwej skali i rozmiaru tragedii, jaka miała w ciągu kolejnych lat spaść na świat i ludzkość. Strzemińscy zabrali tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Zamieszkali w lichym pokoju, korzystając z pomocy mieszkańców.

Zachowały się wspomnienia Katarzyny Kobro, dotyczące pobytu w tej miejscowości. Władysław podjął pracę nauczyciela w tamtejszym gimnazjum, co jednak nie wystarczało, by zapewnić rodzinie godny byt. Szczególnie dla jego żony był to czas żmudnej, ciężkiej pracy. Przy siarczystym mrozie, wynoszącym nawet minus 45 stopni, woziła na sankach drewno na odległości kilku kilometrów. Parę razy byli świadkami wywozu sąsiadów na Syberię. Przez dziewięć miesięcy żyli w stałym lęku, że zostanie wykryta ich dawna, nielegalna ucieczka z Rosji, za co grozić im mogło zesłanie do gułagu. Jedynie ich małej córeczce dawali wszystko, co mogli, a zatem ciepło, jedzenie, a nawet choinkę i prezenty na święta, by zapewnić jej prawidłowy rozwój i choć namiastkę dzieciństwa w tym koszmarze na jawie.

hagakafelek.jpg [1080x1080]

Rodzinie udało się wrócić do Łodzi w maju 1940 roku, w ramach wymiany niemiecko-sowieckiej. Umożliwiło to powołanie się na niemieckie pochodzenie ojca Katarzyny Kobro. Odmówili oni podpisania volkslisty – niemieckiej listy narodowościowej, mającej wykazać, że polskie tereny zawsze były niemieckie oraz nadającej obywatelstwo Rzeszy. Pod naciskiem grożących sankcjami władz okupacyjnych, wpisali się jednak listę rosyjską. Była ona przeznaczona dla Rosjan, posiadających antykomunistyczne poglądy i pozwalała im ona korzystać z nieznacznie większych przydziałów żywnościowych. O ile Katarzyna Kobro była i czuła się Rosjanką, to we Władysławie wywołało to wielkie wyrzuty sumienia i uczucie zdrady ojczyzny.

W celu zarobienia jakichkolwiek pieniędzy Katarzyna szyła lalki, a Władysław robił materiałowe torby. Ich dawne mieszkanie zostało zajęte przez niemiecką rodzinę, a rzeźby Kobro znalazły się na wysypisku. Dzięki pomocy zaprzyjaźnionego malarza Jerzego Krause przebranego w niemiecki mundur udało się wymusić na nowych mieszkańcach oddanie dzieł Strzemińskiego. Rzeźb żony trzeba było jednak szukać na śmietniskach. Nawet po ich odnalezieniu, skończyły w piecu, ponieważ w ich domu zabrakło drewna na opał.

 

Czasy PRL - uwielbiany wykładowca i śmierć w nędzy

Po zakończeniu wojny Strzemińscy wrócili do dawnego mieszkania. Za podpisanie listy rosyjskiej, a co za tym idzie odstępstwo od polskiej narodowości, Władysławowi groził proces sądowy, lecz udało mu się uzyskać w tej sprawie rehabilitację. W 1947 roku doszło zaś do separacji małżeństwa, wewnątrz którego wzajemne stosunki znacznie psuły się już od czasów wojennych. Nigdy nie doszło jednak do rozwodu.

art_4794d3258f82b36d604561bae3822869.jpg[small]

W 1945 roku Strzemiński został współzałożycielem Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych. Objął stanowisko wykładowcy historii sztuki oraz kierownika Zakładu Plastyki Przestrzennej. Prowadził też on zajęcia z projektowania wnętrz oraz zasad barwy i światła. Był uwielbiany przez swoich studentów, wśród których jego wykłady zdobyły olbrzymie uznanie i popularność.

Wciąż tworzył, organizował wystawy swych dzieł oraz angażował się w liczne inicjatywy artystyczne. Otrzymał nagrodę Miejskiego Wydziału Kultury i Sztuki za ekspozycję rysunków „Pejzaże Górskie”. W swych pracach z tego okresu skupiał się także na martyrologii Żydów, tworząc album zdjęć, połączony z autorskimi rysunkami. Zajmował się też na rozwojem tzw. teorii widzenia, starając się zanalizować patrzenie ludzi na świat na przestrzeni dziejów. W latach 1948-49 stworzył cykl „Powidoki Słońca”, tzw. przezeń obrazów solarystycznych, w których próbował ująć wrażenie optyczne wywołane spojrzeniem na słońce. Zajmował się także pisaniem nieukończonej powieści literackiej, w której sprawie kontaktował się nawet z Zofią Nałkowską.

art_3191353c51c126aadc6fbbc72a1882d8.jpg[small]

W 1950 roku życie Strzemińskiego zaczęło się nagle sypać. Został wówczas decyzją wiceministra kultury i sztuki natychmiastowo zwolniony z uczelni. Zarzucono mu nierespektowanie nowych obowiązujących w sztuce norm realizmu socjalistycznego. Próba dostosowania się do narzuconych standardów nie powiodła się, a jego prace nie zdobyły uznania. Został on napiętnowany w środowisku artystycznym i odsunięty od niego.

W ostatnich latach życia, mimo kalectwa, zajmował się tworzeniem plakatów i malowaniem witryn sklepowych, do których musiał wspinać się po drabinie. Nędza nie pozwalała mu na zakup dobrej jakości farb. W 1951 roku zasłabł, a po przewiezieniu do szpitala usłyszał diagnozę zaawansowanej gruźlicy. Ostatnia próba zdobycia funduszy na leki spełzła na niczym, gdy zaprojektowana przez niego płaskorzeźba „Wyzysk Kolonialny”, ukazująca czarnoskórych mieszkańców Afryki, dźwigających worki z kawą, została skuta ze ściany jednej z kawiarni, bez wypłacenia mu pieniędzy.

art_f6edb885b509ce913bea37d118143921.jpg [617x1000]

Poważnie schorowany i bez szans na wyleczenie, do końca opracowywał, wraz ze swoimi byłymi studentami książkę „Teoria Widzenia”, będącej syntezą jego badań, dotyczących historii patrzenia ludzi na świat w czasie kolejnych epok historycznych. Nie doczekał jednak jej wydania w 1958 roku.

Władysław Strzemiński zmarł na gruźlicę 26 grudnia 1952 roku w jednym z łódzkich szpitali. Do końca życia pozostawał on w awangardzie wobec sztuki, narzuconych norm i socjalistycznych rządów. Jego żywot od początku naznaczony był wieloma trudnościami. Kalectwo, opozycja wśród społeczności artystycznej, problemy rodzinne, napiętnowanie przez powojenne władze, to wszystko nie przeszkodziło stworzyć portretu człowieka, który odważył się patrzeć na sztukę inaczej i wielkiego artysty często wyprzedzającego swoje czasy. Ktokolwiek dotarł w lekturze aż tutaj, niech wspomni Władysława Strzemińskiego, gdy przed wejściem do naszej biblioteki będzie mijał jego podobiznę na ławeczce, a nuż napełni go to natchnieniem oraz motywacją, by dążyć do celu mimo przeciwności stawianych przez los.

 

Jaki był prywatnie?

We wspomnieniach ówczesnych mu ludzi, Władysław Strzemiński jawi się przede wszystkim jako osoba niezwykle ambitna i bezkompromisowa. Odznaczał się wielką wytrwałością w dążeniu do celu. Jego córka Nika wspominała po latach, że cechy te, a także walka o własne racje, często przysparzały mu wrogów. Pozostawał wymagający zarówno wobec siebie, jak i innych. Jako nauczyciel traktował swój zawód bardzo poważnie. Był przy tym dla swoich studentów inspirujący, zawsze potrafił znaleźć dla nich czas, urastając w ich oczach do rangi uwielbianego mistrza. W chwilach słabości był podatny na frustracje oraz wyrzuty sumienia. Nade wszystko jawi się jednak, jako osoba nieugięta nawet wobec beznadziei, której niejednokrotnie musiał stawiać czoła.

sala_wykladowa_47.jpg [1000x1372]

 

Relacje z Katarzyną Kobro – od wielkiej miłości do pogardy

Wiele na temat małżeństwa Władysława Strzemińskiego z rzeźbiarką Katarzyną Kobro wiemy dziś dzięki pracy ich córki Niki, która przez wiele lat aktywnie działała na rzecz popularyzacji twórczości rodziców, szczególnie zaś matki. To za jej sprawą znamy dziś liczne wspomnienia, dotyczące wspólnego pożycia tych dwojga ludzi, w tym łączące ich relacje, przechodzące od początkowej fascynacji do nienawiści, a także ogromną rolę, jaką Kobro odgrywała w życiu Strzemińskiego. Rodzicom poświęciła ona dwie książki: „Katarzyna Kobro” z 1999 roku oraz „Sztuka, miłość i nienawiść. O Katarzynie Kobro i Władysławie Strzemińskim”, wydaną w 2001 roku.

katarzynakobrowladyslawstrzeminskiwisla1933fotarchiwummuzeumsztukiwlodzi.jpeg [504x700]

Władysław poznał swoją przyszłą żonę w szpitalu wojennym. Już wtedy mimo rosyjskiego pochodzenia oraz ciężkich okaleczeń Strzemińskiego, znaleźli wspólny język, rozmawiając o sztuce. Podobno to właśnie młoda pielęgniarka-wolontariuszka miała być osobą, która zaszczepiła we Władysławie miłość do artyzmu, a wedle relacji ich córki, to właśnie Katarzyna namówiła go do podjęcia studiów artystycznych. Dzięki wspólnym zainteresowaniom znajomość wkrótce przerodziła się w fascynację oraz miłość, której ukoronowaniem był ślub cywilny ok. 1920 roku, a cztery lata później kościelny. Od tej pory Kobro trwała przy swoim mężu, otaczając go troską i zrozumieniem, nie zważając na jego kalectwo. Zgodziła się uciec z nim do Polski, choć nie znała naszego języka i na niej musiał spoczywać obowiązek dźwigania ich dobytku.

Inwalidztwo Władysława sprawiało, że to jego żona musiała stale zajmować się wszystkimi obowiązkami domowymi oraz pomagać mu w podstawowych czynnościach, na przykład w jedzeniu, krojąc mu je na małe kawałki, czy w ubieraniu. Przykładem, ukazującym wielkie poświęcenie i wsparcie, jakie Katarzyna okazywała wobec męża, była ich ucieczka do Wilejki w czasie drugiej wojny światowej. W tym czasie, przy mrozach sięgających minus 45 stopni, zajmowała się ona wożeniem drewna na sankach przez kilka kilometrów, a kiedy śliska nawierzchnia uniemożliwiała Władysławowi poruszanie się, w ten sam sposób ciągnęła go do pracy w gimnazjum.

Wspierała też męża mentalnie, szczególnie w przypadku sporów artystycznych, podtrzymując go na duchu oraz doradzając jakich argumentów użyć wobec swoich przeciwników. Odnosząc się do wielkiej troski, jaką go obdarzała, sama Kobro miała powiedzieć „I ten Władek był dla mnie dzieckiem”, co tylko pokazuje, ile opieki, pracy i cierpliwości włożyła w ich małżeństwo.

art_2d43365f8541ca466e042d747013700d.jpg [1200x935]

Stosunki między małżonkami zaczęły się drastycznie pogarszać najpewniej w czasie trwania niemieckiej okupacji. Podpisanie tzw. listy rosyjskiej napawało Władysława wielką frustracją i wyrzutami sumienia, a winą za to obarczał Katarzynę, która jako z pochodzenia Rosjanka nie miała co do tego obiekcji. Ich relacje ulegały coraz większemu oziębieniu. Zachowały się wzmianki o obrzucaniu żony obelgami, awanturach, a nawet biciu żony drewnianymi kulami. Strzemiński często obarczał Kobro winą za braki w gospodarstwie domowym. Doszło nawet do sytuacji, w której obciążona odpowiedzialnością za to, że nie ma czym palić w piecu, porąbała na kawałki swoje drewniane rzeźby, wcześniej uratowane z wysypisk oraz przemycone do domu z narażeniem życia.

Miłość przerodziła się w nienawiść. Finalnie w 1947 roku doszło do separacji małżonków. Strzemiński starał się dodatkowo odebrać Katarzynie prawa do opieki nad córką, a także skutecznie sprzeciwiał się, by dołączyła do Związku Plastyków, odbierając jej możliwość pracy w zawodzie. O wzajemnej pogardzie, jaką na sam koniec darzyli się nigdy oficjalnie nierozwiedzeni małżonkowie, najbardziej dobitnie świadczy ich ostatnie spotkanie. Wówczas to, na łożu śmierci w 1951 roku, nieuleczalnie chora na raka szyjki macicy Kobro została niespodziewanie odwiedzona przez Władysława. Ich córka Nika liczyła wtedy pojednanie rodziców. Ostatecznie wybuchła jednak kolejna awantura, a ostatnimi słowami skierowanymi do męża, Katarzyna zakazała mu przychodzić na swój pogrzeb. Z dawnej fascynacji, troski i wielkiego uczucia nie pozostało nic poza nienawiścią. Mała wciąż Nika dorastała zaś w samym środku tego wszystkiego.

 

Twórczość malarska Strzemińskiego – Unizm, pejzaże i powidoki

Unizm to nurt abstrakcji, który zawsze wymieniany jest obok Strzemińskiego, jako iż był on jego twórcą. Główne założenia tej oryginalnej formy sztuki zostały przez malarza opublikowane w dziele „Unizm w Malarstwie” w 1928 roku podczas pobytu w Koluszkach. Unizm polegał na pozbawieniu dzieła wszelkich kontrastów oraz iluzji przestrzeni. Obraz miał być jednolity kolorystycznie, zamykający się w określonych ramach, zaś barwa oraz kształt powinny być ze sobą zestrojone. Dodatkową ozdobą było jednorodne wypełnienie powierzchni grubą fakturą, czyli charakterystycznym ukształtowaniem powierzchni płótna. W przypadku płócien Władysława była ona złożona z jednakowych, wypukłych elementów. Przykładem dzieł Strzemińskiego, reprezentujących ten nurt są liczne „Kompozycje Unistyczne”, których namalował on około dziesięciu do 1934 roku.

mthumb_24532.jpg [465x463]

Strzemiński malował także liczne abstrakcjonistyczne pejzaże. Do najpopularniejszych z nich należą „Pejzaże Łódzkie” „Pejzaże Morskie” oraz stworzony już pod koniec życia artysty „Pejzaż – Kłosy”. Były to niewielkie formy, które sam artysta nazywał „wypoczynkowymi”, gdyż ich stworzenie zazwyczaj zajmowało mu tylko jeden dzień i było dlań formą odpoczynku. Były to obrazy bazujące na stosunkach przestrzennych, a poszczególne linie często jedynie aluzyjnie nawiązywały do różnych elementów krajobrazu. Jednymi z tego typu obrazów były szczególnie bliskie naszemu miastu „Pejzaże z Koluszek”, które zostały namalowane przez Strzemińskiego prawdopodobnie z balkonu jego domu na ulicy Słowackiego. Powstały one ok. 1928 roku.

mthumb_24837.jpg [465x308]

Innymi charakterystycznymi dziełami Strzemińskiego był cykl „Powidoki” namalowany w latach 1948-1949. Ich tworzenie bazowało na wykorzystaniu kontrastu następczego, czyli zjawiska, polegającego na wpatrywaniu się w jakiś kształt, zaś po odwróceniu wzroku uzyskaniu w oczach tego samego kształtu, lecz o zmienionej barwie. W swych dziełach Strzemiński starał się uchwycić ten efekt, wywołany spojrzeniem na słońce, utrwalając w ten sposób doznane wrażenia optyczne. Powidoki zaprzeczają poprzedniej teorii unizmu, ze względu na różnorodność barw oraz dynamikę obrazu. Są uważane za kulminacyjny punkt jego twórczości.

Nazwa ta została także użyta jako tytuł filmu, ukazującego życie i twórczość Strzemińskiego w okresie stalinizmu. Powstał on w 2016 roku jako ostatnia produkcja Andrzeja Wajdy. Rolę malarza zagrał w nim Bogusław Linda.

117.jpg [453x550]

 

 

Bibliografia:
Baranowicz Z., Władysław Strzemiński, Warszawa 1984.

Czyńska M., Kobro. Skok w Przestrzeń, Wołowiec 2015.

Kut A., Winkiel J., Historia Koluszek 1386-1949, Koluszki 2019.

Strzemińska N., Katarzyna Kobro, Warszawa 2004.

 

Źródła Internetowe:
https://www.ipsb.nina.gov.pl/a/biografia/wladyslaw-strzeminski-1893-1952-malarz-teoretyk-krytyk-sztuki

https://przekroj.pl/artykuly/recenzje/strzeminski-zyciorys-odzyskany

https://www.weranda.pl/sztuak-new/slawni-artysci/zolnierz-awangardy

https://historiakoluszek.pl/czytelnia/dwudziestolecie-miedzywojenne-1918-1939/41-wladyslaw-strzeminski-i-jego-zwiazek-z-koluszkami

https://plus.dzienniklodzki.pl/burzliwe-dzieje-nagrody-ktora-lodz-wreczala-wybitnym-obywatelom/ar/12125300

https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_Strzemi%C5%84ski

https://zacheta.art.pl/pl/mediateka-i-publikacje/unizm

 

Źródła Zdjęć:
Google Grafika

http://www.muzeum.asp.lodz.pl/Main/Artykul/wladyslaw-strzeminski

https://historiakoluszek.pl/czytelnia/dwudziestolecie-miedzywojenne-1918-1939/41-wladyslaw-strzeminski-i-jego-zwiazek-z-koluszkami

 

Opracował Kacper Burzyński

Facebook.com X.com

Galeria